Wiele osób uważa, że postępowanie moralne to cecha charakteru. Innymi słowy, ocena zachowania jako dobrego lub złego jest wynikiem socjalizacji. Gdy czujemy, że coś jest złe, to – choć często tego nie pamiętamy – dzieje się tak zapewne dlatego, że zostaliśmy niegdyś nauczeni jak należy wartościować postawę lub zachowanie. Zupełnie inaczej odbieramy doznanie błękitnej barwy nieba, lub przyjemność wysłuchania Nokturnów op. 9. Czujemy, że jest to piękne, choć zapewne nikt nas tego nie uczył. Po prostu taki jest świat, a my mamy wrodzoną zdolność by go w ten sposób postrzegać. Sprawa nie jest jednak taka prosta.
Obecność promieniowania elektromagnetycznego o długości 450 nanometrów jest na tyle ważną informacją, że organizmy, które potrafiły ją wykrywać miały większe szanse przetrwania. Dziś nazywamy to zjawisko dość banalnie – percepcją barwy niebieskiej. Czy w relacjach społecznych istnieją zjawiska tak powtarzalne i tak podstawowe jak długość fali światła? Czy jesteśmy przystosowani ewolucyjnie do wykrywania niektórych z nich i jeśli tak, to jakie wrażenia to w nas wywołuje? Paul Bloom, psycholog rozwoju, odpowiedziałby „tak”, jesteśmy wyposażeni w zmysł „moralny”, czyli mamy wrodzoną zdolność do różnicowania „dobrych” i „złych” interakcji społecznych (Bloom, 2015).
Rozumowanie przebiega następująco. Człowiek to zwierzę społeczne, co oznacza, że jest przystosowane do kooperacji. Dzięki kooperacji, podziale pracy, niewielkie koszty inwestycji jednostek mogą być sumowane i przynosić znaczące zyski dla pozostałych. W każdej czynności kooperacyjnej pojawia się jednak dylemat – jak ją utrzymać, skoro każdej jednostce opłaca się czerpać zyski, ale nie ponosić przy tym strat, innymi słowy – pozwalać innym na wspieranie siebie, ale samemu nie wspierać innych, albo wręcz odbierać innym zasoby. Sposób rozwiązania tego problemu ma tak istotne znaczenie dla przetrwania, że wdaje się, iż dzieci powinny być ewolucyjnie wyposażone w „detektory prospołecznych intencji”.
Pierwsze kroki na drodze do zrozumienia tego zagadnienia postawili David i Ann Premackowie (Premack & Premack, 1997). Udowodnili, że wystarczy pokazać niemowlętom symboliczne obiekty, które same się poruszają, by te traktowały je jako autonomiczne „żywe istoty”. Następnie wykazali, że niemowlęta funkcjonalnie kategoryzują cele owych istot – czynności „głaskania” i „pomagania” traktują jako podobne do siebie i zarazem odmienne od czynności „przeszkadzania” i „uderzania”. Kilka lat później, inna grupa badaczy (Kuhlmeier, Wynn, & Bloom, 2003) poszła o krok dalej i pokazała, że między 5, a 12 miesiącem życia zyskujemy zdolność do wyciągania wniosków z takiej obserwacji i stosowania tej wiedzy w nowym kontekście. Zaczynamy zatem tworzyć bazowy system oczekiwań względem „prospołecznego” i „antyspołecznego” zachowania innych istot. Dzięki temu, w ciągu kilku kolejnych miesięcy, możemy zaobserwować, że u dzieci pojawiają się względnie stabilne oczekiwania. Czy istoty duże raczej pomagają czy też przeszkadzają istotom małym? Dzieci tworzą tego typu oczekiwania, które potem bardzo dobrze korespondują z zachowaniem w sytuacji stresu, gdy stają przed trudnym wyzwaniem ale mogą też poszukiwać wsparcia dorosłych. Jest to zatem ważny komponent ich ogólnego stylu więzi (Johnson, Dweck, & Chen, 2007).
Dzieci nie tylko rozumieją, że inni mogą mieć „pro” lub „anty-społeczne” intencje, ale na podstawie takich informacji dzielą świat na przyjaciół i wrogów. Jeśli mają możliwość wyboru, już w wieku kilku miesięcy, będą sięgały po pluszaka, który wcześniej był „dobry” dla innych, czyli pomagał, a nie przeszkadzał, realizować komuś jego zamiary (J. K. Hamlin, 2014). Od takiego pluszaka będą się też uczyć społecznie, przykładowo będą imitować jego preferencje pokarmowe (J. Kiley Hamlin & Wynn, 2012).
Tego typu imitacja preferencji to nie trywialna sprawa. Dzieci bowiem szybko zaczynają dzielić świat na „swojaki” oraz „innych”. Swojaków, czyli tych, którzy jedzą to samo co ja, należy traktować dobrze. Jeśli upadnie im piłka, należy im ją zwrócić. Jeśli natomiast piłka upadnie „nie-swojakom” – należy ją zabrać (J. Kiley Hamlin, Mahajan, Liberman, & Wynn, 2013). Zróżnicowanie ludzi ze względu na trywialne cechy ma zatem znaczenie już w pierwszych miesiącach życia. To zrozumiałe, jeśli przyjmiemy, że „zmysł moralny” to po prostu narzędzie do wspierania kooperacji plemiennej.
Rozumowanie moralne, poszerzanie obszaru troski względem osób obcych, rozwój refleksji nad własną, pierwotną tendencją do oceniania rzeczy jako „dobrych” lub „złych” z perspektywy celów własnego plemienia, to dopiero pieśń przyszłego rozwoju.
dr Łukasz Tanaś
Wydział Psychologii, Uniwersytet SWPS
Literatura cytowana
Bloom, P. (2015). To tylko dzieci. Narodziny dobra i zła. Wydawnictwo: Smak Słowa
Hamlin, J. K. (2014). The case for social evaluation in preverbal infants: gazing toward one’s goal drives infants’ preferences for Helpers over Hinderers in the hill paradigm. Frontiers in Psychology, 5(January), 1563. doi:10.3389/fpsyg.2014.01563
Hamlin, J. K., Mahajan, N., Liberman, Z., & Wynn, K. (2013). Not Like Me = Bad: Infants Prefer Those Who Harm Dissimilar Others. Psychological Science, 24(4), 589–594. doi:10.1177/0956797612457785
Hamlin, J. K., & Wynn, K. (2012). Who knows what’s good to eat? Infants fail to match the food preferences of antisocial others. Cognitive Development, 27(3), 227–239. doi:10.1016/j.cogdev.2012.05.005
Johnson, S. C., Dweck, C. S., & Chen, F. S. (2007). Evidence for infants’ internal working models of attachment. Psychological Science, 18(6), 501. Retrieved from http://pss.sagepub.com/content/18/6/501.short
Kuhlmeier, V., Wynn, K., & Bloom, P. (2003). Attribution of dispositional states by 12-month-olds. Psychological Science, 14(5), 402–408. doi:10.1111/1467-9280.01454
Premack, D., & Premack, A. J. (1997). Infants attribute value +/- to the goal-directed actions of self-propelled objects. Journal of Cognitive Neuroscience, 9(6), 848–857.