Zwykle zachęcam Państwa do lektury anglojęzycznych artykułów lub książek, prezentujących badania, wykonane poza Polską. Tym razem będzie inaczej. Czasopismo jest anglojęzyczne – Journal of Homosexuality, natomiast autorki są Polkami, badaczkami z Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk (publikacja on-line w grudniu 2016 r.). Również samo badanie dotyczy polskiej populacji osób żyjących w związkach jednopłciowych, wychowujących bądź nie dzieci.
Joanna Mizielińska oraz Agata Stasińska przeprowadziły analizę dyskursów, dotyczących tzw. rodzin z wyboru, czyli tworzonych przez osoby tej samej płci. (Choć postanowiłem zachować nazewnictwo autorek i dalej także będę pisał o „rodzinach z wyboru”, to sam termin – pomimo jego umocowania w specjalistycznej literaturze – wydaje mi się wieloznaczny, stąd niezbyt użyteczny. Podejrzewam, że mało która rodzina, bez względu na płeć partnerek(ów), powiedziałaby o sobie, że nie powstała z wyboru.)
Postanowiłem podzielić się z Państwem wynikami tego badania z dwóch powodów. Po pierwsze, z perspektywy osoby zainteresowanej psychologią LGBTQIA w Polsce, uznaję za ważne zrozumienie, jak zmienia się społeczny „klimat” odnośnie do LGBTQIA w naszym kraju. Przykładowo, jakakolwiek pomoc psychologiczna niesiona LGBTQIA bez świadomości tego społeczno-kulturowego kontekstu, może okazać się nietrafna. Po drugie, analiza autorek pojawia się w momencie, kiedy Polskie Towarzystwo Seksuologiczne (PTS) publikuje afirmatywne stanowisko odnośnie do par i rodzin tworzonych przez osoby homo- i biseksualne – tworzy to nowy, bardziej pozytywny, kontekst do myślenia o sytuacji rodzin z wyboru w Polsce.
Mizielińska i Stasińska, podjęły próbę zbadania, w jaki sposób założenie o heteroseksualności polskich obywatelek_i, wpisane w polską Konstytucję (choćby zawarta w niej definicja małżeństwa), wpływa na dominujące narracje nt. rodzin z wyboru. Autorki zrobiły to poprzez krytyczną analizę: Konstytucji, sondaży opinii społecznej, sposobu przeprowadzania i treści spisów powszechnych a także debat publicznych (gazety codzienne oraz tygodniki). W ostatnim przypadku chodziło o analizę treści materiałów prasowych, które opublikowano przy okazji dyskusji nt. legalizacji związków partnerskich w latach 2003-2004 oraz 2011. Dyskusjom tym towarzyszyły niejako (względnie krótki odstęp czasu między zabiegami legislacyjnymi oraz kampaniami) kampanie społeczne na rzecz takich związków, odpowiednio: „Niech nas zobaczą” oraz „Miłość nie wyklucza”. Autorki analizowały także reakcje w prasie na wspomniane kampanie społeczne.
Podstawowym narzędziem autorek była krytyczna analiza dyskursu. Pozwala ona na wyodrębnienie różnych głosów w debacie publicznej oraz badanie tego, w jaki sposób mogą one być interpretowane. Umożliwia przyglądanie się bezpośrednim i pośrednim konsekwencjom ich istnienia lub nieistnienia – jak w przypadku milczących aktorek(ów) życia społecznego. Daje także szansę na określenie, w jaki sposób głosy te zmieniają się wraz z upływem czasu. Wybrane spośród wyników badania, można by streścić następująco:
1/ Debacie nt. legalizacji związków partnerskich w latach 2003-2004 towarzyszył przede wszystkim obraz tradycyjnej rodziny, zagrożonej emancypacją gejów i lesbijek oraz liberalizacji życia prywatnego. W takim typie dyskursu osoby nieheteroseksualne spychane są na społeczny margines. Odmawia się im prawa do tworzenia rodziny; jeśli pragną życia rodzinnego, powinny realizować tę potrzebę w ukryciu lub jawnie – w rodzinach pochodzenia. W debacie z roku 2011 powyższa była zastępowana bardziej inkluzywnym widzeniem rodziny, którą mogą zakładać także geje i lesbijki.
2/ W debacie z 2011 roku pojawiła się większa świadomość, jeśli chodzi o posiadanie dzieci przez osoby nieheteroseksualne. Obecność dzieci oraz ich wychowywanie przez pary jednopłciowe nie było negowane tak, jak w dyskusjach z lat 2003-2004.
3/ Argumenty ideologiczne z lat 2003-2004 – związki jednopłciowe, jako zagrożenie dla rodziny, zostały w 2011 roku zastąpione przesłankami pragmatycznymi: związki partnerskie miały się łatwo rozpadać oraz być wykorzystywane do obchodzenia prawa np. adopcyjnego, spadkowego itd.
4/ Sztywny podział na konserwatywnych oraz liberalnych komentatorów życia społecznego w roku 2011 wydaje się mniej oczywisty, w porównaniu z debatą z lat 2003-2004. Ten rodzaj pluralizmu opinii może mieć wiele „twarzy”. Przykładowo, może oznaczać pogłębianie rozumienia fenomenów życia społecznego, które ogniskuje tematyka LGBTQIA. Ale może on także być równoznaczny z włączeniem konserwatywnego języka do bardziej liberalnych dyskursów. Autorki wskazują na potencjalne zagrożenie, związane z tą drugą ewentualnością. Przesiąkanie tradycyjnego rozumienia rodziny (para z dzieckiem) do liberalizujących dyskursów może ostatecznie oznaczać jego dalszą reifikację (traktowanie, jak aksjomat), naturalizację oraz mitologizację. W rezultacie wszystkie modele rodzinności, będące czymś innym niż „parą z dzieckiem”, niezależnie od płci rodziców (!), stanowiłyby przedmiot społeczno-kulturowej marginalizacji.
Pomimo wciąż bardzo trudnej sytuacji społecznej par /rodzin tworzonych przez osoby tej samej płci w Polsce, wiele z wyników analizy Mizielińskiej i Stasińskiej można odczytać pozytywnie. Jako powolny ruch w kierunku bardziej inkluzywnego oraz realistycznego (mnogość modeli rodziny) widzenia rodziny, jako takiej. Równie pozytywnym akcentem jest „Stanowisko Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego w sprawie związków i rodzicielstwa osób homoseksualnych i biseksualnych”. Czytamy w nim m.in.:
„Chcemy podkreślić za rezolucjami Rady Praw Człowieka przy ONZ, że prawa osób LGBT są prawami człowieka. Wszelka dyskryminacja osób LGBT znajdująca wyraz zarówno w postaci aktów przemocy jak również braku ochrony prawnej ich samych, tworzonych przez nie związków i rodzin, stoi w sprzeczności z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka. Łamie także postanowienia Deklaracji Praw Seksualnych Światowego Stowarzyszenia na rzecz Zdrowia Seksualnego (WAS, 1999/2014) przyjętej także przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w 2002 roku. (…) Do katalogu praw seksualnych należy również prawo do posiadania potomstwa oraz do rezygnacji z posiadania potomstwa. Wymaga podkreślenia, że ochrona związków i rodzin tworzonych przez osoby LGBT to także ochrona wychowywanych przez te rodziny dzieci. Wzywa do niej rezolucja UNICEFu z listopada 2014, zgodnie z którą wszystkie dzieci, bez względu na ich faktyczną lub postrzeganą orientację seksualną i tożsamość płciową oraz tożsamość seksualną i płciową ich rodziców mają prawo do bezpiecznego, zdrowego i wolnego od dyskryminacji dzieciństwa. (…)”
Pozostaje mieć nadzieję, że zarówno zmiana treści dominujących dyskursów nt. rodzin z wyboru oraz stanowisko PTS (przełomowe – w kontekście dystansu, z jakim często do kwestii LGBTQIA podchodzą polskie towarzystwa naukowe), stanowią wyraz społeczno-kulturowego potencjału na polskim gruncie, by widzieć rodziny z wyboru i pary jednopłciowe w rzetelny sposób, pozbawiony homo-, bi- oraz transfobii.
dr Daniel Bąk – psycholog i psychoterapeuta pracujący w nurcie Gestalt, specjalizuje się w pracy z osobami LGBTQIA
Literatura:
1/ Mizielińska, J., Stasińska, A. (2016). „There is nothing like a family”: discourses on families of choice in Poland. Journal of Homosexuality, DOI: 10.1080/00918369.2016.1267460.
2/ Polskie Towarzystwo Seksuologiczne. Stanowisko Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego w sprawie związków i rodzicielstwa osób homoseksualnych i biseksualnych. http://pts-seksuologia.pl/sites/strona/66/stanowisko-pts-w-sprawie-zwiazkow-i-rodzicielstwa-osob-homoseksualnych-i-biseksualnych (dostęp on-line: 28.05.2017)